a

Polski Fiat 125p

Made in Poland!

klasykami.pl

27 sierpnia, 2015

Polski Fiat 125p to kultowy polski samochód, budowany na Żeraniu. Dzisiaj właśnie o polskiej legendzie, czyli o dużym fiacie.

Jeśli chodzi o naszą rodzimą motoryzację, to nie pałam szczególną sympatią do większości polskich samochodów. Owszem, są wyjątki, ale na ogół nie przemawiają one do mnie. Na przykład syrenki – ostatnio widziałem jedną w drodze do Torunia. Muszę przyznać, że to był ładny egzemplarz, jednakże był holowany, co sugeruje, że spotkanie jej na lawecie jest częstsze niż jazda na własnych kołach. Co więcej, kto buduje samochód o wyglądzie nawiązującym do końca lat 50. w roku 1980? To dla mnie nieporozumienie. Co do malucha, to z powodu mojego wzrostu – ponad 190 cm – jestem zmuszony go skreślić. Nie jestem pewien, czy jazda nim byłaby dla mnie przyjemna. Chociaż raz miałem okazję jeździć maluchem, ale był to oryginalny model cabrio. Nie jakiś przerobiony, ale fabryczny 126p Cabrio!

Jest jeszcze polonez, co do którego mam mieszane uczucia. Pierwsze modele poloneza są ciekawe, ale to, co pojawiło się później… to już nie moja bajka. Wyjątkiem w polskich samochodach jest jednak ten, o którym jest mowa w dzisiejszym tekście – Fiat 125p. To chyba jedyny polski samochód, który budzi we mnie sympatię.

Zawsze interesują mnie historie związane z polską motoryzacją i czasami PRL-u. Na Zachodzie wszystko wydaje się nudne. Produkują BMW, Mercedesa – chcesz, kupujesz i masz. Ale tutaj? Panie! Droga była długa, kręta i wyboista. No chyba, że znało się Dyrektora i dobrze się z nim obeszło – innymi słowy, „zrobiło się dobry grunt pod interes”. Absurdy tamtych czasów zawsze mnie bawią.

Produkcja 125p rozpoczęła się pod koniec 1967 roku na licencji włoskiego Fiata. To było wyjątkowo szybkie tempo, biorąc pod uwagę, że pierwszy Fiat 125 wyjechał z fabryki w Turynie dopiero w kwietniu 1967 roku. FSO przed erą 125p nie było nowoczesnym przedsiębiorstwem, więc przystosowanie go do produkcji dużego fiata było pracochłonne i stanowiło wyzwanie. Koszt uruchomienia linii produkcyjnej wyniósł ponad 30 milionów dolarów.

Nadwozie oraz zawieszenie zostały przeszczepione z włoskiego brata, modelu 125, ale istniały pewne różnice. Na przykład, maska miała inne tłoczenia, a brakowało listew ozdobnych na aucie. Dużą różnicę stanowił również silnik. Włoski Fiat 125 wyposażono w nową jednostkę o pojemności 1608 cm3. Nasz Fiat mógł być również wyposażony w ten silnik, ale Polacy wybrali tańsze rozwiązanie, korzystając z jednostki montowanej w poprzedniku 125, czyli Fiata 1300/1500.

Największa zmiana, jaką przeszedł Duży Fiat, miała miejsce w 1975 roku. Samochód otrzymał nowy przód oraz tył (zmieniono światła, ramki, atrapę z przodu), pojawiły się także listwy ozdobne po bokach. Wnętrze zostało również zmodernizowane, z nową deską rozdzielczą, nowym układem grzewczym oraz regulowanymi zagłówkami w fotelach.

Dużego Fiata można było nabyć na kilka sposobów. Na przykład można było go „zdobyć” z placu fabryki FSO, co wymagało pewnej pomysłowości i wyobraźni. Ale tak na poważnie, samochód można było kupić za dewizy, czyli walutę wymienialną, poprzez wpłacenie odpowiedniej kwoty w PKO i oczekiwanie na dostawę pojazdu. Jednakże oczekiwanie to często było długotrwałe. Była także giełda samochodowa, gdzie można było kupić 125p, ale po znacznie wyższej cenie niż nowy model. W rzeczywistości były one niemal nowe, gdyż często świeże samochody trafiały od razu na rynek wtórny. Inna opcja to zakup za talony, które były przyznawane za zasługi. Istniała również forma przedpłaty – wpłacałeś pewną sumę na samochód, który miał zostać dostarczony za X lat. Jednakże nawet w latach 90. istniał problem z brakiem realizacji przedpłat, które miały miejsce kilka lat wcześniej. Jeśli udało ci się w końcu doczekać swojego Fiata po wpłaceniu dolarów lub złotówek, odbierałeś go w Polmozbycie. Polmozbyt powstał z połączenia 3 firm i był odpowiedzialny za sprzedaż aut, części zamienne oraz serwis. Warto dodać, że samochód był eksportowany do 80 krajów. Samochód ze zdjęć jest właśnie wersją eksportową.

Fiat 125p był produkowany do roku 1983, kiedy to zakończyła się licencja, a Fiat zdecydował się nie przedłużać umowy na wykorzystanie swojej nazwy. Od tego momentu samochód znany był jako FSO 125p i produkowany był aż do 1991 roku. W sumie, jeśli nie zważać na zmianę nazwy, model był produkowany od 1967 do 1991 roku. To dość długi okres, choć pierwotnie planowano zakończenie produkcji wcześniej, a Polonez miał przejąć rynek. Ostatecznie jednak Polonez zaczął być produkowany dopiero od 1978 roku, a oba modele były produkowane równolegle przez 13 lat.

Projekt 125p! Czyli jak wyrazić siebie…

Czekam na samochód ze zdjęć. Widziałem go już kilkukrotnie na mieście, na różnych spotach. Spodziewałem się, że taki charakterystyczny wóz będzie łatwo rozpoznać z daleka. Kiedy pojawił się na horyzoncie, pokonując lekki zakręt, od razu wiedziałem, że to ten Fiat. Tego auta nie sposób pomylić z żadnym innym. Żółte światła oślepiały mnie, a ja myślałem: ależ on jest stylowy i charyzmatyczny. Nie potrafię przejść obok tego samochodu obojętnie. Nawet gdybym przechodził obok niego dzień w dzień, nadal wzbudzałby we mnie te same emocje co za pierwszym razem. Gdyby to był Fiat zachowany w 100% w oryginalnym stanie, także na niego bym zwracał uwagę, ale po pewnym czasie, spoglądałbym tylko kątem oka. Wiem, że ten samochód może budzić różne emocje. Osobiście nie zachwyca mnie tylko i wyłącznie jego wygląd, ale także pomysł, jaki miał na niego właściciel. Drugiego takiego będzie trudno znaleźć, a sztuką było wyobrazić sobie coś takiego, patrząc na oryginał. Oczywiście, nigdy nie jest tak, że od razu wyobrażamy sobie projekt finalny. Ale z czasem, dodając różne dodatki i zmieniając kilka rzeczy, może powstać coś naprawdę pięknego. Przy takich projektach granica między udaną modyfikacją a karykaturą samochodu jest cienka. Jednak w tym przypadku felgi, obniżenie auta, halogeny i pasek na karoserii tworzą bardzo udaną, spójną całość.

Samochód jest z 1979 roku i pierwotnie był oryginalnym dużym Fiatem w nienagannym stanie. Jest to wersja eksportowa, która nigdy nie opuściła Polski. Pamiętam, że ktoś specjalnie oblał samochód kwasem, co spowodowało jego zniszczenie. Jednak auto zostało odnowione i pozostało w kraju, co okazało się sukcesem dla kogoś, kto cieszył się z jego użytkowania. Po pewnym czasie samochód otrzymał różne modyfikacje, w tym obniżone zawieszenie. W pewnym momencie w serwisie ogłoszeniowym pojawiły się felgi ATS, które MUSIAŁY znaleźć się w tym aucie. Naklejki również zostały wyprodukowane samodzielnie. Projekt ten stopniowo rozwijał się, a nawet kierownica zamontowana w aucie (i to nie byle jaka!) dopełniała całości. W tej chwili, gdyby była założona oryginalna kierownica, mógłbym robić kwaśną minę i cmokać, myśląc sobie: „No teraz to jakoś nie pasuje do całości”. Teraz tak mówię, ale wcześniej nie wiem, czy bym pomyślał, że ta kierownica będzie pasować tutaj. Niewątpliwie jest ona kapitalnym dodatkiem do wnętrza samochodu. Jeśli ktoś chciałby przywrócić samochód do oryginalnego stanu, nie byłoby z tym żadnego problemu, wszystkie części są w posiadaniu. Jedynym minusem może wydawać się obniżenie samochodu. Kiedy na niego patrzymy, nie wydaje się siedzieć tak nisko, ale jadąc trzeba bardzo uważać na każdą nierówność, a o krawężnikach trzeba zapomnieć, chociaż auto jest wyposażone w osłonę spodu silnika. Jednak rekompensatą jest rasowy wygląd. Gdyby wóz stał wyżej, straciłby na wyglądzie. Jeśli ktoś myśli o jeszcze większej glebie, moim zdaniem powinien zapomnieć o tym. Oczywiście można, ale jadąc takim autem, miałbym tylko kilka dróg w mieście, po których mógłbym jeździć. Reszta z nich byłaby samobójstwem.

Spot 125p w moim mieście…

Nie tak dawno powiedziano mi, abym wpadł na spot Fiata, który miał się odbyć w którąś niedzielę o godzinie 12. Pomyślałem sobie, że może być ciekawie. Zobaczyć kilka polskich FiATów w jednym miejscu – dla takiego maniaka jak ja, było na co popatrzeć. 125P sprzed 1975 roku był chyba najstarszym autem, jakie pojawiło się na mini zlocie. Charakterystyczne tylne lampy oraz atrapa z przodu to najważniejsze wyróżniki „pierwszych” Fiatów. Samochodów było razem 9, pojawiły się również dwa Wartburgi. Jeden z nich mi był znany, ponieważ kilkanaście dni temu prezentowałem go na stronie. Spoty to fajna sprawa, i byłoby ciekawie, gdyby miały miejsce znacznie częściej. Ludzie wymieniają się doświadczeniami, opowiadają różne historie, pomagają w pracach nad autami. Po około godzinie 125P przejechały przez centrum miasta. Na pierwszym skrzyżowaniu niestety Polonez przede mną, który również był z „ekipy”, odmówił posłuszeństwa, i pomogłem w odpaleniu od kabli. Auta udały się do koszalińskiego motoparku, co później okazało się nie najlepszym pomysłem z powodu tłoku i dużej ilości piachu. Rozumiecie? Czyścisz, pucujesz, żeby przed kolegami się pochwalić, a w ciągu minuty auto zakurzone jak po dwutygodniowej jeździe. Nie no, tak nie może być! Cieszę się, że poinformowano mnie o spotkaniu i że mogłem w nim uczestniczyć, biegając wokół z aparatem. To nie była nudna niedziela!

I na zakończenie: Kierując się już własną drogą do wspomnianego motoparku po uratowaniu poldka w pewnym momencie jechałem za Wartburgiem – bohaterem niedawno opublikowanego wpisu. Trzymałem się za nim jadąc po rondzie. Pomyślałem, że w momencie zjazdu, już na prostej wyprzedzę go lewym pasem. Nic z tych rzeczy. Ludzie! Ledwo trzymałem tempo jakie narzucił mi ten mały dwusuw.

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamil
Kamil
9 lat temu

Jeżeli polskie auta to zapomniałeś o Zastavach produkowanych w naszym kraju. Technologicznie przewyższały 125p w niemal każdym względzie.

maciej
maciej
5 lat temu

hej. Bardzo ciekawy fiat. A najciekawsze te pasy na karoserii. Mam prośbę , może uchylił byś rąbka tajemnicy i podał wymiary naklejek na boki??? dzieki pozdrawiam

Artykuły

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

klasykami.plSłoneczny dzień. Tak naprawdę pierwsze w pełni słoneczne i wiosenne dni. Czas start na zloty! Złot Mercedesów w Toruniu dla mnie jest pozycją obowiązkową. Canon naładowany, uśmiech na twarzy, W124 odaplone aby dowieźć na miejsce. To był udany dzień. Zlot...

0 0 votes
Article Rating