Kiedy na własnym podwórku spotykają się klasyki ciężko przejść obok obojętnie. Większość staroci jeszcze jest w głębokim śnie, ale nie w Toruniu. Tutaj budzimy się do życia nieco wcześniej.
Jak co roku mógłbym napisać, że Oldtimer Meeting to nieduża impreza i że odbywa się w ciekawym obiekcie, który krótko opisałem we wpisie tutaj. Nieduże wydarzenie z kultowymi autami, motocyklami i innymi pojazdami starszej daty. Marudy powiedziałyby, że wydarzenie można obejść w ciągu 20 minut, ale po długiej zimowej przerwie, ważne, aby zobaczyć, sfotografować i przyjemnie wejść w kolejny już sezon.
Podczas imprezy wszystkie pojazdy możecie obejrzeć z bliska. Nie będę bardzo oryginalny, bo do gustu przypadł Gran Torino (jak wielu odwiedzającym). Identyczny jak w filmie u Eastwooda. Mocny produkt zza wielkiej wody. Obok niego stał Mustang z 69 roku. Rozrzut w klasykach jest spory, bo trochę dalej, jeśli ktoś lubi, można było się zachwycać Syrenką lub Volvo Amazon. Przy tym ostatnim rzeczywiście spędziłem dłuższą chwilę, ale chyba najdłużej oglądałem Porsche 911. I nie taką zwyczajną, a przystosowaną do rajdów. Klatka bezpieczeństwa, nieco spartańska w środku, sporo starych przełączników. Z tego co pamiętam, była na sprzedaż. Na drugim piętrze mieliśmy motocykle i skutery, ale tutaj wiecie przecież, że za wiele nie napiszę. Mogę jedynie napomknąć, że znalazłem tam piękną Vespe, która kradnie moje serce za każdym razem kiedy ją widzę. Nie wiem tylko, czy gdyby doszło do czegoś między nami, nie wyszedłbym z tego poobijany.
Oldtimer Meeting to kilkanaście klasyków, które możecie obejrzeć w niedużej hali targowej. Wydarzenie motoryzacyjne które jest jednym z niewielu lub jedyną opcją dla fanów klasycznej motoryzacji w lutym, aby obejrzeć i porozmawiać o zabytkach. Dla mnie to przyjemnie spędzony czas na postrzelaniu zdjęć jeszcze zakurzonym Canonem i pogapieniu się na zabytkowe samochody. Trochę taki pierwszy rozruch silnika po śnie zimowym.