a

Na sprzedaż Mercedes-Benz 123 280CE z przebiegiem niecałych 5000 kilometrów

Cena takiego klasyka powala!
klasykami.pl
22 marca, 2024

Mercedes-Benz 123, czyli popularna beczka. Wszyscy go znają. W latach dziewięćdziesiątych, a nawet na początku XXI wieku był naturalnym elementem krajobrazu wielu miast, postojów taksówek i osiedlowych parkingów. Najczęściej to się tyczyło sedana, rzadziej kombi, ale nadwozie coupe zawsze był rzadkością.

Właśnie dzisiaj postanowiłem zaprezentować Mercedesa C123, czyli dwudrzwiową beczkę. Model był produkowany w latach 1977 – 85, a ten konkretny ze wpisu pochodzi z pierwszej serii modelu, czyli tych produkowanych w latach 1977 – 80. Pod maską topowe M110 – sześć cylindrów i trochę ponad dziesięć sekund do setki. Czym różni się pierwsza seria od drugiej lub trzeciej? Głównie wnętrzem. Inna deska, zegary, drewno, ale też tapicerka. Silnik M110 był co prawda dostępny przez wszystkie lata produkcji, jednak tylko w pierwszej serii mogliście go zamówić z gaźnikiem lub z mechanicznym wtryskiem paliwa, później już tylko wspomniany k-jet. Pojemność 2.3 w pierwszej serii to silnik M115 z gaźnikiem, który był przeniesiony z modelu /8. Od 1980 roku pojawił się (jak na tamte lata) nowoczesny czterocylindrowy silnik o oznaczeniu M102, którego jeszcze można znaleźć w modelu 124 na początku lat dziewięćdziesiątych. Tyle o pierwszej serii i kilku ciekawostkach modelu. Można jeszcze wspomnieć, że w Stanach coupe było dostępne z trzylitrowym dieslem, którego w Europie próżno było szukać w salonach sprzedaży.

W prezentowanym egzemplarzu nie byłoby nic szczególnego, bo przecież to manual, a z dodatkowego wyposażenia nie ma tak naprawdę nic. Ma elektryczne szyby z przodu, co jest dodatkowym wyposażeniem. Chyba nigdy nie dopłynę do brzegu, ale warto jeszcze napisać, że w tamtych latach nie było pakietów wyposażenia, jak jest teraz. Innymi słowy, mogłeś sobie dobrać dodatkowe wyposażenie według uznania. Pamiętam kiedyś w Polsce był na sprzedaż model W126, który miał jeden fotel elektryczny i był to fotel pasażera i było to zgodne z numerem VIN. Można znaleźć egzemplarz 123, który cały jest goły, ale posiada jeden dodatek w postaci obrotomierza lub zagłówków z tyłu, a za te rzeczy trzeba było płacić dodatkowo.

To dlaczego ten tutaj jest taki szczególny? Ze względu na przebieg. Od września 1978 roku, czyli od momentu produkcji, przejechał trochę ponad 4700 kilometrów. W czasach, kiedy entuzjaści motoryzacji zachwycają się przebiegami poniżej 150 lub stu tysięcy kilometrów, ten tutaj jest jak święty graal wszystkich Mercedesów 123. Z jednej strony lepiej, kiedy samochód jeździ, niż stoi, ale ten tutaj wydaje się we wzorowym stanie i jeśli znajdzie się szaleniec, który będzie chciał nabijać kilometry, to zapewne nie będzie z tym problemu. Jak podaje dealer, samochód jest serwisowany i pochodzi z kolekcji muzeum Mercedesa.

Jeszcze jedna rzecz może zwracać uwagę – cena. Prawdopodobnie jest najdroższym Mercedesem C123 w Europie. Firma Marc Luca, która wystawiła samochód do sprzedaży, może się z nim rozstać za 66 900 €. Przy kursie 4,30 wychodzi nam około 290 tysięcy złotych. W porównaniu do innych beczek na rynku cena może się wydawać wysoka, ale z takim przebiegiem i stanem, tanio nie będzie. Co niektórzy mogliby napisać w komentarzu „chyba pomylili się o jedno zero!” lub „mój szwagier takiego kupił za 12 tysięcy 20 lat temu”. Jakiś czas temu sam bym napisał, że jest w cenie mieszkania M3, ale dzisiaj to już chyba w cenie kawalerki. Z drugiej strony, macie wybór. Możecie kupić nowego Mercedesa, z dwoma tabletami na desce rozdzielczej, albo zdecydować się na bardzo starego Mercedesa, w którym wszystko jest analogowe i na pewno usłyszycie wiele mniej lub bardziej niepokojących dźwięków. Jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie on dalej jechał, kiedy komputerowe auta oraz ich następcy będą miały swoje elektryczne problemy.

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
5 1 vote
Article Rating