Klasyczna motoryzacja w najlepszym wydaniu!

a

Rozpoczęcie Sezonu Klasycznie 2023 w Gdańsku - fotorelacja

klasykami.pl
26 kwietnia, 2023

To już druga impreza w tym roku, którą odwiedzamy. Rozpoczęcie sezonu w Gdańsku. Już tutaj byłem, już kiedyś poznałem. Mercedesy, Porsche i jeszcze więcej Volkswagenów. Panie i Panowie! Gdańsk wjechał w klasyczny sezon.

Wiosna wybuchła mi prosto w twarz, jak to śpiewa Organek. Klasyki, które zapadły w sen zimowy, powoli budzą się do życia. Co prawda, co rusz słyszę, że będziemy mieli dwie pory roku, jednak jeszcze nie teraz. Teraz to my mamy jako taką wiosnę. To moment, kiedy w każdym większym mieście odbywa się impreza pod tytułem „zaczynamy”.

Problem z pogodą tamtego dnia polegał na tym, że zmieniała się co pięć minut – raz padał deszcz, raz świeciło słońce. Teraz słowa obowiązkowe „frekwencja byłaby na pewno większa, gdyby nie pogoda”. Jednak nie zawiodłem się, zmókł trochę aparat, zmokłem i ja, ale spotkanie z klasykami to zawsze rzecz miła.

Pierwsze, co przywołuję w pamięci, to spotkanie z Datsunem 280Z, którego wielbię. Można nim było odjechać za 25 tysięcy dolarów. Pod jego zdjęciem na facebook’u napisałem, że gdybym miał taki hajs w kieszeni, to bym go brał. Porzucić nudnego W124 (który, co prawda, jest niezatapialny) i grzać A1 do domu. Jak już wspomniałem o Baleronie, można było spotkać W124 500E. Nie da się go pomylić z inną taksówką. Piękny produkt wypuszczony z Zuffenhausen. Gama Mercedesów była oczywiście większa, bo jak mogłoby być inaczej na imprezie w Polsce. Jeśli ograniczyć się do oznaczeń trzycyfrowych, mieliśmy 123, 116, 115. Jako stary fan Mercedesa i tak oddałbym je za E24, które oczywiście również było obecne. Chwila pokręcenia się przy bawarskim expressie i można iść dalej. Dodge Viper, którego oblegano i nawet nie próbowałem się dopchać. Pamiętacie ten serial? Viper jakoś nigdy mi nie podszedł. To mocna rzecz, zawsze nią był, ale jakoś nigdy nie poczułem chemii. Nawet teraz, kiedy już od dawna jest pełnoprawnym youngtimerem, a za chwilę może zostać uznany za seniora rodu Dodge.

Mocna ekipa polskich klasyków jest obecna na każdej imprezie klasycznej motoryzacji. Nie inaczej było tutaj. Maluchy 126p w ilości znacznej. Fiaty 125 i Polonezy. Polska moc, polska klasyka! Jako miłośnik, bo nie fan, modelu Peugeot 205 muszę również nadmienić o obecności modelu 205cti. Kiedyś były takie artykuły „ciekawe kabriolety do 10 tysięcy złotych”, ale to już jest historia. 205’ka to całkiem przyjemny klasyk, oczywiście wszyscy wzdychają do wersji GTI, również i ja, ale warto zainteresować się nawet zwyczajną 205’ką. To wciąż auto dla osób, które nie mają prawie w ogóle budżetu, a które chciałyby pobawić się w starocie na czterech kółkach.

Dużym zaskoczeniem dla mnie był Fiat Panda. Tak, był stary i o dziwo był elektryczny. Zadebiutował w 1990 roku. Był czymś dziwacznym w swoich czasach, swego rodzaju marzeniem co poniektórych (na pewno nie moim) o zerowej emisji spalin. Mimo dziwaczności powstał i był to samochód z elektrycznym napędem w sprzedaży. Taką Pandę produkowano aż osiem lat, jeździł 50 km/h i ładował się w jakieś 9 godzin. Całkiem nieźle.

Ostatnie kółko wokół klasyków i właśnie wtedy spotkałem numer jeden imprezy, czyli Porsche 911T. Nie tylko ja do niego wzdychałem i oglądałem z każdej strony. Coraz bardziej lubię stare Porsche i z tą myślą opuściłem parking pod stadionem w Gdańsku. Będę wracał. Miło tam zawitać, popstrykać zdjęcia i poczuć klimat starej motoryzacji. Naprawdę różnej motoryzacji, bo takie imprezy są najlepsze. Czujesz, że jesteś blisko tych aut, które naprawdę jeżdżą, a nie „leżą i pachną” na wystawie, bo tego klimatu nigdy nie poczujesz w hali targowej.

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0 0 votes
Article Rating