a

Morgan Three Wheeler

Pojazd niezwykły

klasykami.pl

25 września, 2015

Na stronie możecie znaleźć słowa „…poświęcone wszystkiemu, co stare i ma 4 kółka”. Za dwoma kółkami nie przepadam – motory nigdy nie były mi bliskie. A co jeśli mamy 3 kółka? Dobre pytanie.

W sumie do teraz nie wiem, jak to nazwać. Samochód? Motocykl? Pojazd? Najlepiej będzie, jeśli powiemy Trójkołowiec. Jedno jest pewne – drugiego takiego nie ma! Morgan rozpoczynając produkcję w 2011 r. „3 Wheeler’a”, potwierdza, że jest marką z tradycjami, których trzyma się już ponad 100 lat. Skąd się wzięło coś takiego? Trzy koła w roku 2015? W nowym aucie? Morgan to jedyna taka marka na świecie.

W roku 1910 Henry Frederick Stanley Morgan, zakłada firmę zajmującą się produkcją pojazdów trójkołowych. Warto jednak cofnąć się o dwa lata. Wtedy też Henry kupuje silnik V-Twin produkcji Peugeot’a z zamiarem budowy motoru. Na szczęście plan się zmienił i w 1909 r. przy dużej pomocy mechanika William’a Stephenson-Peach’a, zbudował prototypowy pojazd mający trzy koła. Dwa z przodu, jedno z tyłu. Produkcja seryjna rozpoczyna się w 1910 r. Czemu pojazdy trójkołowe? Po pierwsze sportowe prowadzenie. Wysokie osiągi przy małej pojemności, choć to się tyczy nieco późniejszych Morganów. Ważniejszą kwestią był fakt, że przepisy podatkowe w Anglii klasyfikowały trójkołowe pojazdy jako motocykl. Dzięki temu na taki pojazd mogło sobie pozwolić również mniej zamożne społeczeństwo. 3 wheeler okazał się dużym sukcesem i jego największa popularność przypada na lata 20. Wtedy też firma zatrudniała około 160 osób i produkowała 50 pojazdów tygodniowo. Całkiem nieźle! Tani oraz ekonomiczny pojazd okazał się strzałem w dziesiątkę. Pojawiały się również samochody dostawcze oraz wersje czteroosobowe. Trójkołowce były produkowane aż do 1952 roku. Nie przeszkodziły w tym nawet zmiany w II połowie lat 30 w przepisach podatkowych przez które sprzedaż znacząco spadła. Wtedy też – w tempie ekspresowym – pojawił się Morgan z 4 kółkami ale o tym innym razem.

Morgan 3 Wheeler powrócił do produkcji po 60 latach. Można powiedzieć, że jego dziadkiem jest model Super Sports, którego produkcja zaczęła się w 1928 roku i trwała przez 10 lat. Silnik konstrukcji J.A. Prestwich – V-Twin o pojemności 1,1 litra, rozpędzał się do około 120 km/h. Dzisiejszy „3 Wheeler” nie różni się zbyt mocno od swojego poprzednika z 1928 roku. Każdy laik powie, że ten samochód został wyprodukowany jakieś 80 lat temu. Ten wóz jest tradycjonalistom! Z każdej strony nawiązuje do Super Sports. Projektanci się nie napracowali, ale w Morganach nie o to chodzi. Kiedy inni prześcigają się w coraz to nowszych, bardziej opływowych lub dzisiaj kanciastych projektach, Morgan ma to wszystko w głębokim poważaniu. 3 Wheeler jest tego najlepszym dowodem. Projekt sprzed prawie 100 lat jest niemal identyczny. Ale nie myślcie, że wszystko jest takie samo jak 100 lat temu. Kiedy stoję przy nim, czuję, że to produkt współczesny, solidnie wykonany w perfekcyjny sposób udający pradziadka. Po pierwsze, silnik! Zamontowany identycznie jak w 1928 roku, przed chłodnicą, ale tutaj mamy do czynienia z silnikiem amerykańskiej firmy S&S Cycle połączonym ze skrzynią biegów z Mazdy MX5, który normalnie montowany jest do nowych motocykli Harley & Davidson. Pojemność 1,9 l generuje 120 KM. Niby niewiele, ale wszystko się zmienia, kiedy dowiemy się, że waga tego trójkołowca to 490 kg. Dzięki temu 3 Wheeler potrafi się rozpędzić do setki w ciągu około 5 sekund. Znakomity wynik! A jeszcze znakomitszy jest jego rasowy dźwięk. V2 brzmi kapitalnie, ten dźwięk jest nie do podrobienia. Muzyka, która płynie z wydechu, nie przypomina samochodu ani Harleya. Wszelkie prawa zastrzeżone dla 3 Wheelera! Środek mamy wyłożony skórą, a wszelkie przełączniki nawiązują do lotnictwa. Żeby wsiąść za kierownicę, musimy ją zdjąć. Inaczej możemy mieć problem.

Tak samo jak Aero Plus, nowy 3 Wheeler jest nieco… powiedzmy, że spartański. Dachu nie ma, radia nie ma, wspomagania nie ma. Promień skrętu jest generalnie słaby, i osobiście przy skręcaniu leciałbym ciągle poślizgiem, co przy jednym kole z tyłu i takiej mocy nie stanowi problemu. Ale o tych wszystkich wadach zapominamy, kiedy wsiądziemy do niego i się nim przejedziemy. Jest to zabawka dla dużych chłopców i kapitalnym oderwaniem od szarej rzeczywistości. Jazda czymś takim powyżej 100 km/h to niesłychana frajda, a dźwięk, który nam towarzyszy, powoduje jedynie myśl: po co by mi było radio?

A już niedługo na stronie powrócimy do marki Morgan, ale tym razem przesiądziemy się na 4 kółka. Także nie odchodźcie za daleko.

Parasolka przyda się przy ulewie. Niestety, na wyposażeniu brak dachu.

A to jest bagażnik…

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Artykuły

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

klasykami.plSłoneczny dzień. Tak naprawdę pierwsze w pełni słoneczne i wiosenne dni. Czas start na zloty! Złot Mercedesów w Toruniu dla mnie jest pozycją obowiązkową. Canon naładowany, uśmiech na twarzy, W124 odaplone aby dowieźć na miejsce. To był udany dzień. Zlot...

0 0 votes
Article Rating