a

Mercedes-Benz 300 SLR Uhlenhaut Coupe - najcenniejszy samochód świata

klasykami.pl
29 maja, 2022

Kiedy zaczynasz poznawać wszystko, co napisano lub nakręcono o samochodzie 'Uhlenhaut Coupe’, zaczynasz rozumieć, że nie masz do czynienia z kolejnym klasykiem za miliony. Kolejny rekord i proszę się rozejść. Nie wiem, jaki jest przepis na tak wyjątkowe rzeczy lub wynalazki, które wyprzedzają swoją epokę. Testowanie możliwości swoich czasów to za mało. Można by napisać, że w 1955 roku Rudolf Uhlenhaut urzeczywistnił coś, czego nikt wtedy nie mógł sobie wyobrazić.

W latach pięćdziesiątych XX wieku Mercedes-Benz powraca do sportów motorowych. Marka, która dość szybko stanęła na nogi po wojnie, ale wciąż będąca w dołku, chciała powtórzyć sportowe sukcesy, jakie odnosiła w latach 20 i 30, kiedy to „Srebrne Strzały” były praktycznie nie do pobicia.

Samochód, który wygrywał w niedzielę, będzie się sprzedawał w poniedziałek. No, może nie ten konkretny wóz, ale jego drogowy odpowiednik. W 1952 roku Mercedes wystawia model 300SL (W194), o którym nie można było powiedzieć, że był najszybszym samochodem świata. Na wyposażeniu miał tylko gaźniki i wytwarzał 175KM, to mniej od Jaguara i Ferrari, ale na pewno był jednym z lżejszych aut w swojej klasie. Zaskakujący sukces przychodzi natychmiast i 300SL wygrywa 24-godzinny wyścig Le Mans oraz meksykański, bardzo niebezpieczny, wyścig Carrera Panamericana. Po wielkim sukcesie Mercedes nie był przekonany do wprowadzania drogowej wersji modelu 300SL, ale tutaj (na całe szczęście) pojawia się Max Hoffmann – amerykański importer, który dostrzegł potencjał w sportowym aucie dla amerykańskich klientów. W198 trafia do produkcji, a wyścigowy 300SL schodzi ze sceny. Mercedes bardzo szybko rozwija program wyścigowy i pracuje nad kolejnymi samochodami.

Następnym punktem programu Mercedesa był samochód przygotowany do Grand Prix na rok 1954. Wyścigówka oznaczona jako model W196 połączyła podwozie typu „spaceframe” z wykonanym na zamówienie ośmiocylindrowym silnikiem. Pilotowany m.in. przez Juana Manuela Fangio i Stirlinga Mossa, W196 absolutnie zdominował F1 w 1954 roku. W lata 54 – 55 wygrał 9 wyścigów z 12, w których wystartował.

W 1955 roku zadebiutował model 300SLR (Super Leicht Rennsport). Choć można odnieść takie wrażenie, nie był oparty ani na modelu W194, ani na drogowym W198. SLR był zmodyfikowaną wyścigówką W196. Można rzec, że to dwumiejscowa formuła 1 z tamtych lat. Chyba największym sukcesem auta jest zwycięstwo w Mille Miglia, gdzie Stirling Moss jechał ze średnią prędkością około 160km/h na dystansie 1600 km. Juan Manuel Fangio był drugi w siostrzanym samochodzie. Największą porażką 300SLR, ale również gigantyczną skazą na sportowej historii marki Mercedes-Benz, był Le Mans z 1955 roku. Każdy, kto choć odrobinę interesuje się sportem motorowym przynajmniej raz słyszał o wydarzeniach, kiedy to Mercedes rozbił się na 35 okrążeniu. Na miejscu zginął kierowca Pierre Levegh oraz 83 widzów, 180 osób zostało rannych. To jedna z największych katastrof w historii wyścigów. Mercedesy kontynuowały wyścig, ale finalnie Stuttgart podjął decyzję o wycofaniu. Wydarzenia te były następstwem rezygnacji Mercedesa ze ścigania się na dziesięciolecia. I tutaj rozpoczyna się historia 300 SLR Uhlenhaut Coupe.

Po katastrofie w Le Mans, Mercedes-Benz odwołał wszystkie programy wyścigowe, całkowicie kończąc prace rozwojowe nad 300SLR. Jeszcze przed felernym wyścigiem we Francji Mercedes miał już plany na nadchodzący sezon 1956 roku. Inżynier Mercedesa wpadł na bardzo prosty pomysł zbudowania SLR z twardym dachem. Dzięki temu auto miało być szybsze. Dwa z dziewięciu zbudowanych 300SLR miały zostać zmodyfikowane i wystartować w wyścigu Carrera Panamericana. Auta powstały, ale w wyścigu nigdy nie wystartowały. Finalnie oba SLR 'Uhlenhaut Coupe’ zostały dopuszczone do ruchu, a jeden z nich był służbowym samochodem Rudolfa Uhnlenhauta. Oba samochody mają swoją potoczną nazwę „the Red” i „the Blue”, która nawiązuje do koloru wnętrza. Ale kim był Rudolf Uhlenhaut, który jeździł 300SLR po publicznych drogach?

Jeśli zebrać wszystkie samochody, o których wspomniałem powyżej, łączy je jeden inżynier. W największym skrócie można napisać, że gdyby nie Rudolf Uhlenhaut, nie byłoby sukcesu Mercedesa w wyścigach w latach pięćdziesiątych, ale również w modelach osobowych wyprodukowanych po 45 roku. Gdzieś przeczytałem, że samochody, które uważamy za najlepsze auta marki Mercedes-Benz wyprodukowane po drugiej wojnie światowej, swoją doskonałość techniczną i zachowanie na drodze zawdzięczają wyjątkowemu inżynierowi. I to jest stuprocentowa prawda!

300SLR 'Uhlenhaut Coupe’ był najszybszym samochodem wyścigowym, który nigdy nie wziął udziału w wyścigu. Przyszłość, w której ten samochód jest najlepszym długodystansowym samochodem wyścigowym wszech czasów, nigdy nie nadeszła. Na szczęście ten samochód nie był skazany na zapomnienie, bezruch i pozostanie na wieczność w 'Holy Halls’. Rudolf Uhlenhaut użytkował auto jako samochód służbowy. SLR mógł osiągnąć prędkość maksymalną 300 km/h w czasach kiedy auta sportowe maksymalnie wykręcały 200 km/h. Nie jest tajemnicą, że Uhlenhaut był wyjątkowo utalentowanym kierowcą, który jednak wolał budowanie i projektowanie od ścigania się na torze. Mamy tutaj mieszankę wybuchową, najszybszy samochód świata plus uzdolniony inżynier kierowca. Ciekawa historia wiąże się z trasą Stuttgart – Monachium. Jak głosi legenda Rudolf był spóźniony na spotkanie w Monachium. Problem polegał na tym, że trasa ze Stuttgartu do Monachium to około 220 km i nawet dzisiaj zajmuje 2,5 godziny. Uhlenhaut pokonał trasę w niecałą godzinę… przypomnę, że była to druga połowa lat pięćdziesiątych, a 300SLR mający na tarczy 200 – 250 km/h na drodze musiał wyglądać jak rządowy tajny projekt, który miał unicestwić komunistów. Na szczęście dla Rudolfa, kontrolę prędkości wprowadzono w 1959 roku.

Samochód był zasilany trzylitrowym silnikiem i rozwijał 302KM. Podobnie jak w W196R silnik został przechylony w prawo, aby obniżyć profil samochodu. Dzięki temu auto ma lepszą aerodynamikę oraz charakterystyczne wybrzuszenie po stronie pasażera. Auto ważyło zaledwie 1100 kilogramów. Co ciekawe, tylko raz samochód był testowany przez ludzi z zewnątrz. Ten zaszczyt spotkał dziennikarzy ze szwajcarskiej gazety „Automobil Revue”. Ze wszystkich zachwytów, jakie opisali w teście najbardziej w pamięci pozostają słowa: „Dotknięcie rozrusznika uruchamia silnik z oszałamiającym dźwiękiem… zatyczki do uszu są obowiązkowe.” „To samochód, którego nigdy nie będziemy mogli kupić i którego przeciętny kierowca i tak nigdy by nie kupił”

Wiadomo, że 300SLR nie należał do najbardziej wygodnych samochodów. Po pierwsze był bardzo głośny, nie posiadał żadnych technologii tłumienia dźwięków. Współpracownicy Rudolfa zdradzili, że któregoś ranka, kiedy Uhlenhaut jechał do pracy, mogli go słyszeć z odległości 5 kilometrów. Nic dziwnego, że na starość musiał nosić aparat słuchowy. Dodatkową bolączką było wsiadanie do auta. Trzeba było zdjąć kierownicę, aby „próbować” wcisnąć się do środka. Pomijam fakt, że między nogami kierowcy znajdował się wał napędowy. Jeśli już ktoś został namówiony na podróż jako pasażer, to wcale nie miał lżej. Również musiał pokonać wysoki próg, a w środku miał jeszcze mniej miejsca od kierowcy. Takie są w końcu wyścigowe samochody, które ustanawiają nowe rekordy licytacji.

W całej historii marki Mercedes-Benz oba samochody 300SLR 'Uhlenhaut Coupe’ nigdy nie zmieniły właściciela. Nigdy nie zostały sprzedane i zawsze były własnością producenta. Podobno do Stuttgartu spływały oferty kupna, ale te zawsze były odrzucane. To się zmieniło kilka tygodni temu. Dokładnie 5 maja Mercedes oraz dom aukcyjny RM Sotheby’s zorganizował zamkniętą aukcję jednego z egzemplarzy 300SLR. Aukcja była utrzymywana w tajemnicy również już po jej zakończeniu, ponieważ oficjalnie poinformowano o sprzedaży prawie 20 dni później. Jedna z zaproszonych osób wylicytowała samochód za 135 milionów euro, czyli około 620 milionów złotych. Jest to największa kwota, za którą sprzedano samochód na licytacji. Wcześniejszy rekord należał do Ferrari 250GTO, wtedy osiągnięto wynik 45 milionów euro.

Spektakularna kwota, na którą ktoś wycenił posiadanie legendarnej maszyny w garażu — najcenniejszego auta świata i nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o sumę, którą trzeba było zapłacić. 300SLR jest dziełem inżynierii, sztuki oraz pokazania możliwości Mercedesa, udowodnienia sobie niemożliwego. Historyczny samochód, przy którym 250GTO jest masową produkcją. Wzbudza zachwyt, nie jest już bezcenny z powodu braku historii sprzedażowej, ale jest najdroższym samochodem i raczej na długo takim pozostanie.

Filmy z Mercedesem 300SLR 'Uhlenhaut Coupe’

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0 0 votes
Article Rating