Klasyczne MINI w całości na prąd. Jeśli chciałeś takiego klasyka i dysponujesz gigantycznym budżetem, firma z Wielkiej Brytanii ma dla Ciebie propozycję.
Mini Morris jest genialną ikoną klasycznej motoryzacji. W czasach świetności odniósł ogromny sukces, a teraz jest małym, poszukiwanym klasykiem. Szybkie pokonywanie zakrętów „Miniakiem” jest chyba jedną z fajniejszych czynności, jakie może sobie zafundować właściciel Mini w sobotnie popołudnie. Dla wszystkich tych, którzy są entuzjastami elektrycznych samochodów firma SWIND zaproponowała klasyczne MINI w całości na prąd. Powstanie ich 100 sztuk, jednak jest pewien haczyk. Samochód będzie kosztować 100 tysięcy i wcale nie piszę o złotówkach lub koronach czeskich. Piszę o stu tysiącach dolarów.
Nie wiem czy są tu jacyś miłośnicy elektrycznych klasyków, ale sądząc po lawinie komentarzy, mało jest tutaj osób przychylnych takim ideom. Za każdym razem kiedy piszemy o zamianie silnika na jeden wielki akumulator, mogę zaryzykować stwierdzeniem, że 90% osób czytających ten tekst łapie się za głowę. Na dodatek krztusi się popijając herbatkę w momencie uświadomienia sobie, że ten samochód będzie kosztował około czterysta tysięcy złotych (żonglujemy walutą w tym wpisie jak cyrkowcy kręglami). Odłóżmy jednak pieniądze na bok.
Swind małego elektrycznego klasyka będzie budował w Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o elektryczną część samochodu, to mamy tutaj akumulator o pojemności 24kWh, co możemy określić jako zbiornik paliwa oraz elektryczny silnik o mocy 80kw. Co to oznacza w praktyce? Samochód wytwarza 110KM, a do setki rozpędzi się w 9,2 sekundy. Całkiem nieźle jak na małą bateryjkę. Na jednym ładowaniu przejedziemy 200 kilometrów. Czy to dużo tego nie wiem, ale uważa się, że jest to (plus-minus) średnia elektrycznego auta wyprodukowanego w 2019 roku. Samochód będziemy musieli ładować około 4 godziny. Innymi słowy wydasz prawie 400 000 złotych, aby co dwieście kilometrów zrobić sobie czterogodzinną przerwę. Myślę, że są fajniejsze sposoby na wydanie takich pieniędzy.
Wnętrze również posiada kilka nowoczesnych elementów – takich jak opcjonalny system audio-nawigacyjny, nawigacja satelitarna, gniazda USB i podgrzewane skórzane fotele. Jest także więcej miejsca na bagaż, ponieważ zbiornik paliwa został usunięty, ale nawet to mnie osobiście nie przekonuje. Do elektrycznego klasyka może nas przekonać tylko jedno – koniec ropy na świecie.
Artykuły
Oldtimer Meeting Toruń 2024: to już nasza tradycja rozpoczęcia sezonu
klasykami.plKiedy na własnym podwórku spotykają się klasyki ciężko przejść obok obojętnie. Większość staroci jeszcze jest w głębokim śnie, ale nie w Toruniu. Tutaj budzimy się do życia nieco wcześniej. Jak co roku mógłbym napisać, że Oldtimer Meeting to nieduża...
Ferrari skradzione kierowcy F1 Gerhardowi Bergerowi odzyskane 28 lat później
klasykami.plKradzież samochodu to bolesne doświadczenie. Tak myślę, choć na szczęście nigdy tego nie odczułem na własnej skórze (i mam nadzieję, że nie odczuję, czymkolwiek bym jeździł). Czy samochody się odnajdują? Zapewne to zależy, ale warto odnotować, że w...
Film biograficzny o Enzo Ferrari na dużym ekranie! Czekałem długo, ale czy było warto?
klasykami.plO tym, że Michael Mann chce zrobić film o Ferrari, można było czytać już parę lat temu. Podobno już 20 lat temu reżyser wymyślił sobie film o Enzo, ale dopiero teraz się udało. Warto było czekać? Kiedy pojawiły się pierwsze zwiastuny, nie ukrywam,...
Ferrari 330LM / 250GTO #3765LM: jeden z najważniejszych samochodów wyścigowych Ferrari lat 60-tych
klasykami.plPięć lat temu pisząc o prywatnej transakcji, której przedmiotem sprzedaży było srebrne Ferrari 250GTO, wpis zakończyłem słowami „Będzie coraz drożej, dlatego, jeśli chcecie kupić stare Ferrari, nie czekajcie zbyt długo”. Można przypuszczać, że miałem...
Retro Motor Show 2023 w Poznaniu: targi motoryzacyjne warte odwiedzenia
klasykami.plNajwiększe i najważniejsze wydarzenie motoryzacji klasycznej pod dachem w Polsce. Pisałem o tym już na Facebooku, ale warto to napisać raz jeszcze. Jeśli chcecie się wybrać na targi zabytkowych samochodów w tym kraju i bez rozczarowania opuścić ostatnie...
Rozbite Lamborghini Countach z filmu „Wilk z Wall Street” na sprzedaż. Zanim zabrał się za niego Scorsese, był limitowanym egzemplarzem.
klasykami.plZnacie ten film, prawda? Jordan Belfort, wielkie oszustwo na Wall Street i co ważne, bardzo intensywne i rozrywkowe życie głównego bohatera. W takiej konfiguracji nie mogło zabraknąć wyjątkowego samochodu. Ten, co prawda, długo nie gości na ekranie, ale...