a

Mercedes-Benz W126

Best of the Best!

klasykami.pl

3 czerwca, 2015

Mamy rok 1972, kiedy to zaczyna się produkcja modelu W116 – pierwszego Mercedesa oznaczonego jako S-klasse. W tym momencie rozpoczyna się historia prestiżowych limuzyn spod znaku gwiazdy, aut, które zawsze wnosiły coś innowacyjnego na rynek. Konkurencja mogła tylko zazdrościć, mając przed sobą pustą kartkę, nie wiedząc, co wymyślić. Oczywiście, historia samochodów klasy wyższej Mercedesa sięga znacznie dalej, ale dopiero początek lat 70. to oznaczenie literą S, symbol najwyższego segmentu aut tej marki.

Dziwne może się wydawać wprowadzenie dla auta, które będzie tematem tego wpisu. Czemu tak zaczynam? Od roku 1972? Ponieważ już rok później, w 1973, rozpoczynają się prace nad następcą modelu W116, który moim zdaniem jest najlepszym Meredesem, jaki kiedykolwiek został wyprodukowany. Na horyzoncie nie widać godnego następcy tego ogromnego sukcesu. I nie mówię tak tylko dlatego, że jestem fanem tej marki. Po prostu takie są fakty, taka jest historia.

Mercedes o oznaczeniu W126. Dlaczego tak wcześnie rozpoczęto prace? Przecież W116 był bardzo udanym samochodem. Był powiewem świeżości w ofercie Mercedesa po modelu W108. Powodem było pojawienie się kryzysu paliwowego, spowodowanego nagłym wzrostem cen ropy naftowej – nawet o 600% na baryłce. Kolejną przyczyną była chęć odzyskania przez Mercedesa renomy producenta luksusowych, prestiżowych limuzyn dla najbogatszych. Chciano powrotu do takiego stanu rzeczy. W końcu to właśnie dlatego kupowano te tańsze samochody klasy niższej.

Wiadomo, że stare auta lubią dużo wypić. W 1973 roku, kiedy rozpoczął się kryzys naftowy, ceny poszybowały w górę. Wyczytałem nawet, że w Niemczech wprowadzono zakaz prowadzenia aut w niedzielę, ale tej informacji nie zweryfikowałem. Sytuacja była, delikatnie mówiąc, beznadziejna. Wielu naukowców uważało, że ropa może się skończyć już w roku 2000. Wróćmy jednak do W116 – jak na złość nie był to ekonomiczny samochód. Był ciężki i dużo palił. Nie będę wspominał o wersji 6.9 – prawdopodobnie w momencie wciśnięcia pedału gazu do oporu, w baku powstawał wir.

Pierwsze kroki w stworzeniu W126:

Ludzie w Mercedesie mieli twardy orzech do zgryzienia. Musieli stworzyć auto luksusowe, innowacyjne, nowoczesne najwyższej klasy, a zarazem takie, które będzie ekonomiczne (jak na swoje czasy). Miało się lepiej prowadzić, być przestronniejsze oraz bezpieczniejsze. I tak oto zaczyna się nowa era, nowy język designu Mercedesa. Do dzisiaj kochany przez miliony ludzi na świecie. Kluczową postacią dla kształtowania nowego wizerunku był jeden projektant.

Bruno Sacco staje na czele zespołu, który ma za zadanie stworzyć nową S-kę. Dla samego Włocha ten model jest ważnym etapem w jego karierze. Jest to pierwszy samochód zaprojektowany za rządów Sacco. Ale warto też dodać, że W126 będzie miał wpływ na wizerunek kolejnych modeli np. W201.

Prezentacja samochodu odbyła się we Frankfurcie podczas IAA w roku 1979 i od samego początku przyciągała klientów jak magnes. Co było powodem? Na pewno już wspomniany nowy wygląd. Zrezygnowano z chromowanych zderzaków na rzecz nowych plastikowych, wkomponowanych w karoserię, co optycznie tworzyło integralną całość. Po bokach na drzwiach i błotnikach dodano plastiki, które łączą ze sobą zderzaki. Te wszystkie zabiegi projektantów spowodowały, że Mercedes nie wyróżniał się tylko detalami, ale tworzył spójną całość, która była nowym wyróżnikiem marki. Co ważne, kiedy ktoś spojrzał na W126, od razu wiedział, że ma do czynienia z Mercedesem. Sacco i jego zespół spisali się na medal.

Samochód spełnił również inne oczekiwania. Nadwozie było bardziej opływowe w porównaniu z poprzednikiem, co przełożyło się na spalanie. Mniejszy współczynnik oporu nadwozia to efekt prac w tunelu aerodynamicznym. Silniki oferowane w modelu 126 były mniejsze i lżejsze, ale tak samo mocne jak w modelu 116. Skrzynia biegów również straciła około 10 kilogramów i posiadała o jeden bieg więcej niż poprzednik, dokładnie 4. Sam samochód był lżejszy o 100 kg od modelu 116.

Kolejnym plusem nowej S-ki było bezpieczeństwo. Konstrukcja uwzględniała strefy kontrolowanego zgniotu. Jest to pierwszy samochód w historii, gdzie w momencie zderzenia czołowego przy prędkości 55 km/h, przestrzeń pasażerska pozostawała praktycznie nienaruszona. Kupując klasę S, można było ją wyposażyć w szereg systemów, które wspomagały kierowcę podczas jazdy. Pierwszym takim systemem jest ABS, który został udoskonalony od tego, który był montowany w W116. Nowinką była poduszka powietrzna, pierwszy raz zamontowano airbag w samochodzie seryjnym. Dla kierowcy była dostępna od 1981 roku, natomiast dla pasażera od 1987 roku. Kolejnym dodatkiem, który poprawiał bezpieczeństwo był ASR – automatyczna blokada dyferencjału – system, który poprawiał trakcję, ale montowany dopiero od 1990 roku. ASD – również poprawiający komfort jazdy. Szczególnie na śliskich nawierzchniach. Miał za zadanie trzymać na smyczy (czy uzdę, kto co tam woli) wszystkie konie pod maską w momencie, kiedy mogło być nieciekawie. Ale w sytuacjach niebezpiecznych na ratunek szedł… układ kierowniczy. Pewność w jeździe to ogromna zaleta tych samochodów. Układ zawsze słucha kierowcy, robi dokładnie to, czego chcemy. Nawet jeśli wprowadzimy samochód w poślizg, nie ma problemu i strachu, aby z niego wyjść bez odmówienia pacierza. Myślę, że aby to zrozumieć, należałoby poprowadzić ten samochód.

W 1979 roku, kiedy W126 weszło do produkcji, mieliśmy do wyboru 4 silniki o pojemności 280, 380, 500 oraz 3 litrowy diesel, który był oferowany wyłącznie na rynek amerykański.

Silniki o pojemności 280 to przeszczepiony z poprzednika, sześciocylindrowy M110. Oferowany był w dwóch wariantach: 280S – z gaźnikiem, oraz 280SE – z mechanicznym wtryskiem paliwowym K-Jetronic – nowoczesny układ w tamtym czasie. Oferowane 380 oraz 500 były wyposażone wyłącznie w K-Jet. Właśnie te silniki, widlaste ósemki, były mocno chwalone przez dziennikarzy testujących w tamtym okresie klasę S. Miały ogromną moc, a zarazem były bardzo ciche w środku. Najbardziej wychwalano silnik o pojemności 5 litrów – M117. Mówiono, że zbierał się jak prawdziwy amerykański krążownik szos.

A co z dieslem na rynek amerykański? Czemu właściwie Mercedes zdecydował się na sprzedaż S-ki z klekotem pod maską? Kwestie podatkowe – Mercedes nie musiał płacić wyższych stawek podatkowych dzięki mniejszemu spalaniu diesla. Ale klienci nie dlatego kupowali diesle w Stanach. Diesel był mocno ceniony za swoją niezawodność. No i jakież to musiało być Europejskie! Jeździć w Stanach Mercedesem do którego lało się olej napędowy.

W 1985 roku W126 przechodzi lifting i ponownie zostaje zaprezentowany na Frankfurckich targach samochodowych. Otrzymuje większe zderzaki, listwy boczne nie posiadają karbowania, a pojawia się plastikowa listwa na progach. Auto posiada teraz charakterystyczne 15-calowe felgi, a nie jak wcześniej, czternastki. Moim zdaniem egzemplarze po liftingu są najładniejsze. Do tego dochodzą zmiany pod maską. Silnik 2,8l M110 z gaźnikiem zostaje zastąpiony jednostką 260SE. 280 z wtryskiem, zastępuje 300SE. Również zmiany zachodzą w przypadku widlastych ósemek. I tak 380 SE zostaje zastąpione przez 420SE/SEL. Duży, pięciolitrowy silnik również doczekał się następcy, którym był topowy model 560SE/SEL. Warto dodać, że jeśli chodzi o spalanie, coś Mercedesowi z tą całą gadką o ekonomii nie wyszło, ponieważ 5,6 to pochłaniacz benzyny, również jak na tamte czasy. Dodam, że K-Jetronic po 1985 roku zostaje zastąpiony przez KE-Jetronic. Jaka jest różnica? KE-Jet jest rozwinięciem K-jetronica polegającym na udoskonaleniu składu mieszanki poprzez elektroniczne sterowanie ciśnieniem paliwa.

Bez dwóch zdań! W126 tak dobrze się sprzedawał i zbierał pochlebne opinie, również dlatego, że początkowo praktycznie nie miał żadnej konkurencji. BMW E23 w porównaniu z klasą S wydawał się być staroświecki, a projekt tego auta był nieco przestarzały. Sytuacja diametralnie zmieniła się w roku 1985, kiedy BMW wypuściło na rynek następcę starej 7, model E32. Od samego początku nowa 7 zbierała bardzo pochlebne opinie. Trzeba jasno powiedzieć, że był to bardzo udany, nowoczesny projekt. BMW wykonało kawał dobrej roboty. Co więcej, E32 w porównaniu do swojego konkurenta była oszczędniejsza i tańsza. Czy to oznaczało, że Mercedes stracił swoją mocną pozycję dominatora rynku aut klasy wyższej? Nic bardziej mylnego! Mercedes nadal sprzedawał się bardzo dobrze. Popyt przewyższał podaż. Dla porównania, BMW E32 wyprodukowano w liczbie około 310 tysięcy sztuk. Produkcja W126 to 818 tysięcy sztuk, z czego około 450 tysięcy to II seria, produkowana od 1985 roku.

Jak dzisiaj jeździ się modelem W126? Osobiście miałem okazję prowadzić klasę S z 3-litrowym benzyniakiem z roku 1986 i być właścicielem takiego auta. Ciężko mi znaleźć w pamięci coś równie wygodnego i pewnie prowadzącego się na drodze. W potrzebie możemy pokonywać drogę wręcz majestatycznie. Silnik pracuje cicho nawet przy większych prędkościach, a zawieszenie wygładza wszelkie nierówności, tak że niewiele czujemy, również na kierownicy. Zawsze zwracałem uwagę na rewelacyjną pozycję za kierownicą. Nie za wysoko, nie za nisko. Idealnie. Wszystko pod ręką. Auto jest bardzo przestronne, nie ma szans, abyśmy czegoś nie zobaczyli.

Jeśli trzeba, model 126 zamieni się z wolnej limuzyny dla bankiera w szybki, dynamiczny samochód. Nawet wtedy za kierownicą czujemy się pewnie. Wchodzimy w zakręty bez jakichkolwiek spięć i potu na czole. Nie zrozumcie mnie źle. Nie próbuję uczynić z tej luksusowej limuzyny sportowego auta. Ale jeśli sytuacja tego wymaga, S-ka poradzi sobie bardzo dobrze przy dynamicznej jeździe, a dla nas będzie to jedynie czysta przyjemność.

Produkcję zakończono w 1992 roku. Już wtedy Mercedes wprowadzał na rynek nowy model W140. Nie był on tak udany jak poprzednik – skończyła się pewna epoka. To samo pomyśleli chyba bogacze z Arabii Saudyjskiej, ponieważ nie chcieli W140. Chcieli W126! Ta stara klasa S była produkowana nawet w Afryce prawie 3 lata po oficjalnym zakończeniu produkcji. To niesamowite zapotrzebowanie! I nie zapominajmy, że był to produkt luksusowy. Jak już wspomniałem, wyprodukowano 818 tysięcy sztuk. Następca W140 – 440 tysięcy. W220 – 220 tysięcy. Innymi słowy, W126 ilością wyprodukowanych sztuk bije na głowę W140 oraz W220… razem wzięte. Dzisiaj stara S-ka to pełnoprawny klasyk, a zainteresowanie tym autem oraz jego ceny ciągle rosną. Od siebie dodam tylko, że musicie się przejechać tym autem. Nie musicie go kupować, ale wsiądźcie i zobaczcie, na czym polega zachwyt prowadzenia starych Mercedesów. Ten wóz to najlepszy tego przykład.

Serdeczne podziękowania dla Pana Artura za udostępnienie auta do zdjęć.

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bartek
Bartek
7 lat temu

E32 nie wychodziła przypadkiem od 87r?

Artykuły

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

klasykami.plSłoneczny dzień. Tak naprawdę pierwsze w pełni słoneczne i wiosenne dni. Czas start na zloty! Złot Mercedesów w Toruniu dla mnie jest pozycją obowiązkową. Canon naładowany, uśmiech na twarzy, W124 odaplone aby dowieźć na miejsce. To był udany dzień. Zlot...

0 0 votes
Article Rating