klasykami.pl
10 czerwca 2018
Dzisiaj, zadając pytanie „jakie są trzy najważniejsze marki premium dostępne na rynku samochodowym”, niemal każdy znawca motoryzacyjny jednym tchem powie: Mercedes, BMW i Audi. Natomiast w jednej na trzy rozmowy o klasykach pada stwierdzenie „dzisiaj już takich nie robią”. Uwierzcie mi, że to wszystko ma duży związek z bohaterem dzisiejszego tekstu.
Kiedyś przeczytałem, że Audi 100 C3 nie był rewolucją, a ewolucją. Sam nie wiem jak było, ale rzeczywiście ogromnym trzęsieniem ziemi nie był. Kiedyś to był dobry model na taksówkę, natomiast dzisiaj zaczyna być dostrzegany przez osoby, które szukają klimatu lat 80 oraz youngtimera do jazdy na co dzień. Wygrywa również ceną przy szybujących w górę innych niemieckich markach. Co do wytłuszczonego wprowadzenia powyżej, zwróćcie uwagę na to, że kiedy typ 44 wchodził do sprzedaży, nie stał na równi z producentami z Monachium i Stuttgartu. Prezes wsiadał do Mercedesa, a zastępca księgowego lub pracownik korporacji do Audi. Jednak ten samochód pokazał, że cztery pierścienie chcą się znaleźć obok aut klasy wyższej i stać na równi z nimi. Najlepiej obrazuje i uzmysławia to legendarne wręcz stwierdzenie „dzisiaj już takich nie robią” i dzięki temu typ 44 dołożył solidną cegiełkę do dzisiejszej reputacji Audi. Przy tym aucie to najprawdziwsza prawda, ponieważ ma się wrażenie, że model 100 został zrobiony, aby jeździć do końca świata, a na pewno aby jego blacharka nigdy nie zgniła dzięki cynkowaniu, początkowo do połowy auta, a w późniejszym okresie już całej karoserii.
Jeszcze w latach siedemdziesiątych poprzednik naszego bohatera był ciekawym wyborem dla osób szukających auta w klasie średniej. Był prostym oraz w miarę solidnym samochodem, jednak najgorsza była rdza, atakująca samochód z każdej strony. Jeśli na Twoim plakacie w pokoju znajduje się Audi C2, to niestety będzie problem ze znalezieniem ładnego egzemplarza. Nie jest to niemożliwe, ale na pewno bardzo trudne. Teoretycznie, dzisiaj idąc do salonu kupujemy samochód, który ma służyć kilka lat, a za x czasu bierzemy nowy model oddając stary. Wtedy samochód był kupowany na lata i nie było w tym wszystkim dzisiejszej filozofii, aby zmieniać samochód jak rękawiczki. Zwycięzcą wśród marek samochodowych mógł być tylko trwały produkt. Audi bardzo dobrze zdawało sobie z tego sprawę i pompowało grube „dojcze marki” (w największym uproszczeniu) w działania poprawiające zabezpieczenie antykorozyjne. Nawet rząd niemiecki pomógł przemysłowi motoryzacyjnemu wprowadzając program Auto 2000. W 1981 roku na targach we Frankfurcie niemieccy producenci zaprezentowali prototypy, mające na celu zmniejszenie spalania oraz wydłużyć żywotność samochodów. Dzięki temu programowi mamy prototypy kilku marek, które możemy oglądać w internecie lub w muzeach, nazywające się po prostu 2000. Audi zaprezentowało samochód, który już wtedy bardzo mocno przypominał typ44, czyli najbardziej trwałe Audi w tamtych latach.
Oprócz samej trwałości, nowy samochód wyróżniał się jeszcze jedną bardzo ważną cechą: aerodynamika, która wyniosła Cx: 0,3. Być może nic Wam to nie mówi, ale był to wręcz wynik idealny. Dzięki temu samochód był bardziej dynamiczny oraz mógł pochwalić się mniejszym zużyciem paliwa. Kiedy Audi 100 zostało zaprezentowane w 1982 roku, zwracał uwagę swoim futurystycznym wyglądem. Stając obok Mercedesa 123 na światłach był jak statek kosmiczny! Prawda jest taka, że jeszcze bardzo długo model 100 wyróżniał się na tle innych konkurentów.
Spotkałem i się przejechałem!
Egzemplarz ze zdjęć, to Audi 100CC Typ 44 wyprodukowany w 1986 roku. Samochód należy do Krystiana, który jest prawdziwym pasjonatom starej motoryzacji, na dodatek prowadzi stronę internetową, gdzie dzieli się swoją pasją http://kmurdza.com. Dumnym właścicielem „Audicy” jest od około dwóch lat i jak mówi poszukiwał auta, w które nie będzie trzeba ładować kupy pieniędzy, aby doprowadzić go do porządnego stanu. Samochód miał od razu cieszyć oko oraz dawać frajdę z jazdy. Z kilku możliwych aut do wyboru, padło na Audi 100. Jeśli oglądaliście kiedykolwiek ogłoszenia z C3, to jedno jest pewne: mała ilość i sporo dyskusyjnych egzemplarzy, co do ich „bardzo dobrego” stanu. Pod tym względem Krystian wygrał na loterii. Piszę bardzo serio, ponieważ po pierwsze, samochód jest bardzo zadbany i myślę, że to nie tylko zasługa obecnego właściciela, ale również poprzednich, którzy mieli pojęcie o tym, że mając samochód, czasami trzeba otworzyć maskę lub zajrzeć pod spód auta. Po drugie… to może być jeden z niewielu egzemplarzy z tak dobrą i mocną dokumentacją. Myślę, że nie jedna osoba ma chudszą dokumentację medyczną od tej, jaką ma ten egzemplarz. Mając okazję oglądać papiery od auta, nie mogłem wyjść ze zdumienia, że to wszystko się zachowało i tak skrupulatnie było zbierane. Najśmieszniejszy jest fakt, że poprzedni właściciel wcale nie robił z tego nie wiadomo jakiej historii. Po prostu dał plik z „jakimiś” dokumentami i powiedział, że to od auta. Dopiero w domu Krystian doznał szoku. Ten samochód to świetny egzemplarz, ale z tymi dokumentami jest czymś niezwykłym!!!
Rozczulać się nad tym autem mógłbym jeszcze długo. Pierwsze co mi się spodobało to gama kolorystyczna. Na zewnątrz zieleń, natomiast w środku, uwaga „welur brąz brasil”. Kiedy wsiadłem do środka i zamknąłem drzwi może nie było luksusów, jakie można spotkać chociażby w Mercedesie 126, ale to nie jest ta półka. Nawet jeśli na siłę będziemy chcieli porównywać do innych aut klasy wyższej z tamtych lat, to i tak Audi wypada bardzo dobrze w jeździe oraz komforcie. Automatyczna skrzynka spisuje się nad wyraz dobrze, ale należy pamiętać, że to nie jest auto sportowe. W mieście jest kapitalnym youngtimerem, nawet z pojemnością 1.8, którą znajdziemy pod maską tego auta. Myślę, że Krystian lepiej trafić nie mógł, zawsze jak wsiadam do obojętnie jakiego klasyka, pierwszy moment oraz przejechane metry są najważniejsze. Tutaj Audi zrobiło bardzo dobre wrażenie.
Jeśli poszukujecie czegoś mocno klimatycznego z lat osiemdziesiątych, a nie macie zbyt dużego budżetu, to ten samochód może być bardzo dobrym wyborem. Kiedyś mogliśmy je oglądać na postojach taksówek, natomiast dzisiaj jest pełnoprawnym youngtimerem, na którego patrzymy trochę inaczej jak kilkanaście lat temu. Trwały niemiecki wóz, który przeżyje nas wszystkich!
Artykuły
Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl
klasykami.plSłoneczny dzień. Tak naprawdę pierwsze w pełni słoneczne i wiosenne dni. Czas start na zloty! Złot Mercedesów w Toruniu dla mnie jest pozycją obowiązkową. Canon naładowany, uśmiech na twarzy, W124 odaplone aby dowieźć na miejsce. To był udany dzień. Zlot...
Bydgoskie Klasyki Nocą: fotorelacja z pierwszego spotkania w 2024 roku
klasykami.plJeśli śledzicie nas na Facebooku lub Instagramie, mogliście zauważyć, że bydgoskie spotkania pod lodowiskiem Torbyd bardzo mi przypadły do gustu. Nie mogłem przegapić pierwszego spota, który okazał się wyjątkowo udany. Przed pierwszym spotkaniem bydgoskich...
Na sprzedaż Mercedes-Benz 123 280CE z przebiegiem niecałych 5000 kilometrów. Cena takiego klasyka powala!
klasykami.plMercedes-Benz 123, czyli popularna beczka. Wszyscy go znają. W latach dziewięćdziesiątych, a nawet na początku XXI wieku był naturalnym elementem krajobrazu wielu miast, postojów taksówek i osiedlowych parkingów. Najczęściej to się tyczyło sedana, rzadziej...
Oldtimer Meeting Toruń 2024: to już nasza tradycja rozpoczęcia sezonu
klasykami.plKiedy na własnym podwórku spotykają się klasyki ciężko przejść obok obojętnie. Większość staroci jeszcze jest w głębokim śnie, ale nie w Toruniu. Tutaj budzimy się do życia nieco wcześniej. Jak co roku mógłbym napisać, że Oldtimer Meeting to nieduża...
Ferrari skradzione kierowcy F1 Gerhardowi Bergerowi odzyskane 28 lat później
klasykami.plKradzież samochodu to bolesne doświadczenie. Tak myślę, choć na szczęście nigdy tego nie odczułem na własnej skórze (i mam nadzieję, że nie odczuję, czymkolwiek bym jeździł). Czy samochody się odnajdują? Zapewne to zależy, ale warto odnotować, że w...
Film biograficzny o Enzo Ferrari na dużym ekranie! Czekałem długo, ale czy było warto?
klasykami.plO tym, że Michael Mann chce zrobić film o Ferrari, można było czytać już parę lat temu. Podobno już 20 lat temu reżyser wymyślił sobie film o Enzo, ale dopiero teraz się udało. Warto było czekać? Kiedy pojawiły się pierwsze zwiastuny, nie ukrywam,...