a

Aufrecht Melcher Großaspach

Inaczej wściekły Mercedes

klasykami.pl

10 września, 2015

Dwaj buntownicy, zarazem pracownicy Mercedesa, nie mogli zrozumieć, dlaczego ich pracodawca skupia się na nudnych samochodach i unika zaangażowania w sport. Tak w przybliżeniu rozpoczęła się historia firmy, której siedziba mieściła się w starej szopie.

W roku 1967 powstała firma Aufrecht Melcher Großaspach, założona przez Hansa Wernera Aufrechta i Erhardta Mechlera. Jak nietrudno się domyślić, pierwsze dwa słowa w nazwie firmy pochodziły od nazwisk założycieli. Großaspach to miejscowość, gdzie firma początkowo miała swoją siedzibę – małe miasteczko jak wiele innych.

Obaj panowie byli pracownikami Mercedesa: Hans specjalizował się w zawieszeniach, a Erhardt w silnikach. W latach 60. Mercedes wycofał się z wyścigów i ogłosił, że nie będzie kontynuował swojego zaangażowania w ten obszar. Uznał, że nie opłaca im się to i zamiast tego skoncentrują się na produkcji luksusowych limuzyn. Patrząc na modele dwudrzwiowe z tamtego okresu, trudno znaleźć w nich jakiekolwiek zacięcie sportowe. Były to prestiżowe samochody coupe, które miały emanować luksusem i prestiżem.

Aufrecht i Melcher nie mogli zrozumieć tej strategii Mercedesa i postanowili, że jeśli firma nie chce robić samochodów sportowych, to sami to zrobią. W końcu, złożyli wypowiedzenia i założyli własną firmę – w skrócie AMG.

W momencie rozpoczęcia działalności, firma angażowała się wyłącznie w sport. To, co dzisiaj znamy pod hasłem AMG – zmodyfikowane seryjne Mercedesy dostępne w salonach marki – jeszcze nie istniało dla nikogo. Początkowo budowano silniki do wyścigów, które były zakupowane przez różne zespoły wyścigowe. Sukces przyszedł bardzo szybko, a jednym z największych momentów był pamiętny wyścig w 1971 roku.

Do 24-godzinnego wyścigu w Spa we Belgii stanął Mercedes 300SEL 6.9. Na pierwszy rzut oka mogło to wydawać się zabawne: mniejsze auta, wyglądające jak rasowe wyścigówki, a nagle pojawiła się duża limuzyna Mercedesa, poszerzona błotnikami z naklejkami AMG na szybie. Jednak wszystko zmieniło się, gdy kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce. Zmodyfikowany silnik osiągał moc około 420 KM, a prędkość maksymalna wynosiła około 265 km/h. Mimo że jedynie hamulce były seryjne, kierowcy nie wydawali się ich często używać – AMG zdobyło drugie miejsce. Prowadzili na zmianę Hans Hayer oraz Clemens Schicken. To podium przyniosło firmie sławę i renomę.

W 1978 roku firma przeniosła się do Affalterbach, gdzie AMG ma swoją siedzibę do dziś. W szybkim tempie mała firma stała się poważnym graczem na rynku, ale dopiero w 1988 roku AMG i Mercedes połączyły siły w świecie wyścigów. Wtedy Hans i Erhardt mogli powiedzieć: „I co? Mieliśmy rację, kiedy krytykowaliśmy waszą strategię!”.

W 1999 roku Mercedes przejął firmę. Dzisiaj, idąc do salonu, możemy wybrać sportową wersję i mieć w garażu trzylitrową wersję, która budzi prestiż. Jednak ciekawe, ile osób kupujących takie auto wie, że dawno temu te samochody nie były dostępne w salonach, a firma AMG powstała z buntu i chęci budowy sportowych aut z gwiazdą na masce.

Auto na zdjęciach to model W124 w wersji coupe, wyprodukowany po 1992 roku. Choć nie jest oryginalnym modelem AMG, wygląda prawie jak oryginał. Miałem okazję korzystać z tego samochodu przez godzinę i mogłem w pełni go docenić. Brakowało mi tylko ciemnych okularów i żucia gumy, machając szczęką jak w filmach akcji. Niestety, jestem jednym z tych nielicznych, którzy dbają o cudze rzeczy bardziej niż o swoje, więc obchodziłem się z tym autem jak z jajkiem.

Samochód jest bardzo sztywny, co można odczuć już na pierwszej nierówności. W zakrętach czujemy się bardzo pewnie, a już od pierwszych minut mamy wrażenie, że nie jedziemy zwykłym W124. Daje on dużo frajdy z jazdy, a możliwość otwarcia wszystkich czterech szyb jest rewelacyjnym rozwiązaniem w każdym starym coupe Mercedesa.

Niewątpliwie trzeba ciągle pamiętać, że auto jest dosyć niskie, więc musimy uważać na wszelkie krawężniki, dziury oraz śpiących policjantów. Ośmielę się stwierdzić, że można nim poruszać się na co dzień, ale po pierwsze, trzeba uważać na naszych ciągle dziurawych drogach, a po drugie, auto niesamowicie przyciąga uwagę. Zawdzięcza to między innymi poszerzonym przednim błotnikom (ceny takiego błotnika lepiej nie podawać) oraz rasowemu tyłowi – zderzakowi oraz dodatkowemu elementowi na klapie bagażnika, które na pewno przyciągną uwagę wszystkich, którzy wiedzą, o co chodzi.

AMG Coupe modelu 124 przyspieszało do setki w ciągu 7 sekund. Produkcja trwała od 1993 do 1996 roku. Nie znalazłem dokładnej informacji na temat liczby wyprodukowanych egzemplarzy, ale kosztowało około 125 tysięcy marek. Dla porównania, zwykłe coupe w salonie kosztowało około 85-90 tysięcy marek. Czy warto było wydać te dodatkowe pieniądze? Z pewnością tak… i nie należy tu porównywać jedynie suchej cyfry, informującej o przyspieszeniu do setki.

Dodatkowa cena za AMG była uzasadniona nie tylko przez szybsze przyspieszenie, ale także przez zmiany w wyglądzie, wyposażeniu, a przede wszystkim przez emocje, jakie dostarczał posiadaczom. W końcu, nabywając AMG, kupowało się nie tylko samochód, ale również pewnego rodzaju prestiż i przywilej bycia częścią sportowej i ekskluzywnej społeczności. AMG oferowało nie tylko lepsze osiągi, ale także niepowtarzalne doznania z jazdy i pewien rodzaj statusu, który nie dało się zmierzyć jedynie liczbami.

Tagi:

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Artykuły

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

Zlot Mercedes-Benz w Toruniu: Fotogaleria od Klasykami.pl

klasykami.plSłoneczny dzień. Tak naprawdę pierwsze w pełni słoneczne i wiosenne dni. Czas start na zloty! Złot Mercedesów w Toruniu dla mnie jest pozycją obowiązkową. Canon naładowany, uśmiech na twarzy, W124 odaplone aby dowieźć na miejsce. To był udany dzień. Zlot...

0 0 votes
Article Rating